Isabella Hudgens
Założyłam na siebie parę czarnych szortów i biały podkoszulek do tego mój różowo-szary top z Nike'i.Wzięłam telefon i zaczęłam schodzić na dół do salonu.
"Zamierasz je ubrać?Siostro,nie jestem pewny czy to są odpowiednie buty do kosza."Christian zaśmiał się kiedy patrzył na moje buty.
"Co jest nie tak z moim butami? Według mnie,wyglądają dobrze?"Spojrzałam na moje buty,które wyglądały zupełnie normalnie.Mogłabym przysiąc ,że wyglądały jak zwykłe buty.
"To są buty z wysokim stanem.Do kosza musisz mieć specjalne buty.Nie te,które masz na sobie."Justin powiedział,kiedy on i mój brat śmiali się ze mnie.
Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i przygryzłam dolną wargę."Słuchajcie dupki.Nie ma mowy,żebym ubrała te obrzydliwe buty do kosza ,bo nie są w moim stylu.Nie noszę czegoś takiego."Powiedziałam wskazując na buty mojego brata,które zgaduje były tymi,o których mówił Justin.
Prawdopodobnie ,zastanawiasz się dlaczego chcę dołączyć do żeńskiej drużyny koszykarskiej.No więc dzięki moim przyjaciołom,którzy zmuśili mnie do tego,bo wszyscy się na mnie wkurzali,że jestem zbyt dziewczęca.Co jest prawdą.
Zignorowałam ich i chwyciłam butelkę wody z lady i wziełam łyk,zanim włożyłam ją do lodówki.Wyszłam z kuchni,by wrócić do tych idiotów.Justin wstał z kanapy i wymienili się z Christian'em swoim "bro uściskiem".
"Dobrze,Do zobaczenia później stary."Mój brat powiedział machając do Justin'a kiedy on zabierał kluczyki ze stołu.
Przytuliłam mocno,mojego brata wtulając się w jego tors."Zobaczymy się później.Bądź dla niego dobra,pamiętaj on jest rok starszy od ciebie.Szacunek mała siostro.Szacunek."Podrapał mnie w nos,sprawiając ,że zachichotałam.
"Nadal Cie nienawidzę."Zaśmiałam się i wydostałam z uścisku.Wyszłam na zewnątrz i odblokowałam auto.
"Co ty robisz?"Justin spojrzał na mnie dziwnie.
"Wchodzę do mojego samochodu,a na co to wygląda?"
"Wierzę,że jedziemy moim autem".Złapał mnie za ramię i ciągnął do swojego auta.Wyrwałam sie z jego uścisku i ruszyłam do jego samochodu.Nie miałam ochoty nic mówić,już byłam wkurzona.Zapięłam pas i skrzyżowałam ręce na klatce kiedy czekałam aż Justin ruszy.Już jestem zmuszona by jechać to jego domu,a teraz by być w jego aucie,znowu.
Justin wycofał z podjazdu i pojechał prosto do swojego domu.Nie powiedziałam ani słowa,zamiast tego skupiłam wzrok na drodze.Spojrzałam szybko na niego.Wyglądał na skupionego na jeździe a jego ręce były ciaśniej oplątane na kierownicy, do tego jego szczęka była zaciśnięta.Nie będe kłamać,to było gorące.
_____________________________________________________________________________________________________________
Parę minut później dotarliśmy na miejsce.Dom Justin'a był ogromny z zewnątrz i także w środku.Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam dużo ramek ze zdjęciami i dekoracji.To był bardzo czysty dom.Nigdy nie byłam u niego w domu,nawet biorąc pod uwagę,że znałam go już jakiś czas.Poprostu nigdy nie rozmawialiśmy.
Justin położył kluczyki na ladzie.Nagle,usłyszałam mały dzwonek.Wtedy właśnie zobaczyłam małego mopsa biegnącego w moja stronę.Uklękłam i pogłaskałam małego słodkiego mopsa.
"To Spike,bardzo lubi się bawić."Justin uśmiechnął się i pogłaskał swojego psa.
"Jest uroczy!" Pokiwałam głową i podniosłam Spike'a,który był dość lekki.Poszłam za Justinem na górę i wtedy zdałam sobie sprawę ,że idziemy do jego pokoju.Otworzył drzwi,wpuszczając mnie pierwszą do środka.Wachałam się na początku ale i tak weszłam.
"Przysięgam jeśli spróbujesz czegokolwiek na mnie,uderzę cię."Dałam mu ostrzegające spojrzenie,które sprawiło,że się zaśmiał.
Rozejrzałam się dookoła i było dość brudno.Łóżko nie było zaścielone,nie dokończone jedzenie leżało na stole, piloty od telewizora były na podłodze,jego ubrania i buty był porozrzucane po całym pokoju.To było obrzydliwe,ale jestem dziewczyną,najmniejsze rzeczy są dla mnie odrażające.Ale w porównaniu do pokoju mojego brata ,Justin'a był o wiele czystszy.
"Zamierzasz uśiąśc czy będziesz tam tak stała?" Powiedział wskazując na swoje łóżko.Trzymałam Spike'a w ramionach i podnosiłam jego ubrania z łóżka,używając dwóch palców by się ich pozbyć i zrobić miejsce.
"Oh. No weź."Justin zabrał ubrania ode mnie i rzucił je na podłogę.
"Czy ty kiedykolwiek sprzątasz?"Spytałam rozglądając sie po pokoju.Na ścianie miał półkę z nagrodami i plakat Beyonce w bikini.Typowi chłopcy.Zauważyłam coś pod moim stopami,były to różowe stringi.Myślę,że byłam gotowa by zwymiotować.Ale ku mojemu zaskoczeniu jego pokój nie śmierdział,właściwie to ładnie pachniał.Trochę jak mocna woda kolońska.
"Oczywiście,że sprzątam.Raz lub dwa razy w miesiącu."Złapałam jego żel i zaczęłam wsmarowywać we włosy Spike'a.
"Spróbuj raz lub dwa razy dziennie."Dodałam,nadal układając włosy mopsa.Usłyszałam jak się śmieje i rzuca żel na podłogę.Potrząsnęłam głową a on znów się zaśmiał.On uważa,wszystko za zabawne,to urocze i denerwujące zarazem.
"Pójdę się przebrać."Powiedział wchodząc do garderoby.Kiedy Justin'a nie było,miałam szansę porozglądac się po jego pokoju.Zauważyłam notatnik na jego biurku i go otworzyłam.Miał pełno głupich rysunków na okładce.Przewróciłam kilka stron i trafiłam na ostatnią.
"Catching Feelings." Przeczytałam słowa napisane na górze strony.
The sun comes up on another morning
My mind never wakes up without you on it
And it's crazy to me, I even see you in my dreams
Is this meant to be? could be happening to me
We were best of friends since we were this high
So why do I get nervous every time you walk by
We would be on the phone all day
Now I can't find the words to say to you
Now what i'm supposed to do
Could there be a possibility
I'm trying to say what's up
Cause i'm made for you, and you for me
Baby now is time for us
Tryna keep it all together
But it enough is enough
They say we're too young for love
But i'm catching feelings, catching feelings
Usłyszałam dźwięk przekręcanej klamki,upuściłam dziennik i szybko kopnęłam go pod łóżko.Zaczęłam głaskać Spkie'a mając nadzięję ,że Justin nie będzie niczego podejrzewał.Wtedy Justin wyszedł z garderoby w czerwonych szortach do koszykówki,białej koszulce z wycięciem w kształcie "V" i czerwonych Supra'ch.
"To są Supry,trzeba mieć specjalne buty do kosza.To nie te."Powiedziałam naśladując jego ton głosu z wcześniej.
"Słuchaj Kochanie,Ja jestem ekspertem w koszykówce.Mogę grać w tych."Powiedział kokieteryjnie i wziął telefon z garderoby."Teraz,chodźmy."Podążyłam za nim na dół,myśląc o tym co było napisane w jego dzienniku.Co to było?To mógł być poemat albo piosenka.Niewiem.Ale wiem jedno napewno,było naprawdę dobre.
Poszłam za nim,aż dotarliśmy na duże boisko do koszykówki na zewnątrz.Posadziłam Spike'a na ziemię,
by mógł troche pobiegać.Położyłam ręce na biodrach i usiadłam na ławce,podczas gdy Justin wziął piłkę.
Patrzyłam jak drybluje nią i wykonuje idealny strzał.
"Popisujesz się!"Krzyknęłam uśmiechając się,on puścił mi oczko i pomachał ręką bym do niego dołączyła.Jęknełam i przewróciłam oczami,włożyłam telefon do kieszeni i zaciągnełam samą siebie na boisko.
"Popracujmy nad twoim podawaniem i łapaniem piłki.Teraz wszystko co musisz zrobić , to złapać i podać spowrotem do mnie." Pokiwałam głową na "tak" i wyciągnełam ręce.Trzymał piłkę dokładnie przy klatce piersiowej po czym rzucił w moją stronę, a ja szybko się odsunęłam unikając jej całkowicie.
"Isabella,to polega na tym ,ze masz złapać piłkę nie jej unikać."
"Dobra,czaję."Pokazałam mu dwa kciuki w górę i kopnęłam piłkę spowrotem do niego,
"Jeszcze jedno.To jest koszykówka,nie piłka nożna."Zaśmiał się i podniósł piłkę."Podejdź bliżej."Zrobiłam co kazał.Justin był tylko 5 kroków ode mnie."Teraz gdy jesteś bliżej,spróbuj złapać piłkę."
Pokiwałam znów głową i Justin ustawił piłkę.Pamiętaj złap piłkę Isabella.Skupiłam się na niej.Wyciągnełam ręce i byłam gotowa.Justin rzucił piłke ostrożnie, ja ją złapałam,ale jęknełam bo uderzyła mnie w klatkę.
"Dobrze!" Krzyknął."Teraz,podaj spowrotem do mnie."Rzuciłam mocno piłkę w jego stronę i usłyszałam jak jeknął.Zapłata."Myślę,że jestes lepsza w rzucaniu niż łapaniu."
Podniósł kolejną piłkę i pokierował mnie na środek boiska."Stań tutaj."Wskazał na linię,a ja zrobiłam jak kazał.Dał mi piłke."Zegnij kolana,popchnij ciało w górę i rzuć w kierunku kosza."Wyjaśnił wskazując na kosz.
Zgięłam kolana, popchnęłam ciało w górę i rzuciłam piłkę do kosza.Zrobiłam to ale problem w tym,że nie doleciała ani trochę blisko celu.Usłyszałam jak sie śmieje i biegnie po piłkę.Rzucił ją do mnie,a ja złapałam,czując jak uderza mnie w brzuch.Uśmiechnął się ,gdy zauważył,że złapałam.
"Spróbuj jeszcze raz."Próbowałam ale chybiłam za każdym razem.Po kilku następnych próbach,Justin się poddał i ja także."Możemy zrobić przerwę?"Jęknełam i usiadłam na betonie.On podszedł do mnie z rękoma na kolanach.
"To wymaga więcej praktyki,nie poddawaj się.Chodź,pomogę ci."Wyciągnął do mnie rękę,a ja ją chwyciłam.Podniósł mnie i wrócilismy spowrotem na środek boiska trzymając się za dłonie.Nie chciałam puścić.Justin ściągnął koszulkę by wytrzeć pot z czoła i rzucił ja na ziemię.Próbowałam nie patrzeć na jego seksowny kaloryfer,ale poległam.
Był taki spocony i zazwyczaj spoceni chłopcy są nie atrakcyjni.Ale Justin wyglądał tak seksownie.Ustawił się za mną.Podniosłam piłkę i Justin położył swoje dłonie na moich by mi pomóc."Skup się."Wyszeptał mi do ucha.
Podskoczyłam i pokiwałam głową.Więc, jak mam się niby skupić kiedy stoisz za mną bez koszulki."Poprostu rzuć,nie umieszczaj zbyt dużego nacisku na piłkę."Znów pokiwałam głową.Justin pokierował moje ręce."Teraz rzucaj."Zrobiłam co kazał,patrzyłam jak piłka odbija się od tablicy,kręci po poręczy od kosza i wlatuje do środka.
"JEAAAAAA!"Krzyknęłam i klasnęłam w ręce.
"Dobra robota."Justin skoplementował mnie,podbiegł po piłkę i wrócił do mnie."Chcesz spróbować?"Spytał a ja nie wiedziałam co ma na myśli.
"Tego?" Powiedział i zaczął dryblować piłką i biec do kosza.Skoczył, wrzucając piłkę oba rękoma do środka,po czym wisząc chwilę z rękami na poręczy i zeskakując na ziemię."O cholera."Powiedziałam przyglądając się temu co miało miejsce.
"Wolałabym nie."Zaśmiałam się i zaczęłam wycofywać od niego.On uśmiechnął się i przybliżył do mnie.
"Przestań,na serio." Wyciągnęłam ręce przed siebie, by utrzymać go z daleka.
"No weź,to fajna zabawa."Podał mi piłkę,a ja ją wzięłam.Podeszliśmy do kosza i Justin umieścił swoję ręcę na moich biodrach,po czym podniósł mnie do góry.Ja podniosła ręcę na tyle wysoko by wrzucić piłkę do środka.Zdałam sobię sprawę ,że piłka uderzyła Justin'a w głowę i po chwili straciliśmy równowagę.Krzyknęłam gdy wylądowałam na nim.
"Nic ci nie jest?!"Krzyknęłam,umieszczajac moje ręce na jego klatce piersiowej.On znikąd zaczął sie śmiać i ja wraz z nim.Miał najpiękniejszy uśmiech jaki w życiu widziałam,i był taki słodki,że chciałam ścisnąc jego policzki.Po kilku minutach śmiechu,zatrzymaliśmy się i nawiązaliśmy kontakt wzrokowy.
"J-jesteś pewny,że nic ci nie jest?"Zapytałam go znowu,jąkając się odrobinę.On pokiwał głową na "tak".Podniosłam się z niego i wyciągnęłam do niego rękę,pomagając mu wstać.Dobrze,że nie wylądowaliśmy na twardej części boiska bo Justin mógłby sobie coś złamać.
"To był dobry rzut."Skomplementował mnie a ja się zaśmiałam.On chwycił swoją koszulkę z ziemi i powycierał pot z twarzy."Chodźmy do środka się napić."Pokiwałam głową i poszłam za nim do środka.Rzucił swoją koszulkę na kanapę i wziął dwie puszki.Przesunął puszkę COCA COLI po ladzie w moją stronę,a ja ją zatrzymałam.Zamknął lodówkę,usiadł naprzeciwko mnie i wyjął telefon.
"Dzięki za eeem pomoc.Wiem,że jestem do dupy,ale dzięki za cierpliwość."Podziękowałam mu niezręcznie otwierając Coca Colę i biorąc łyk.
"Nie ma za co kochanie.Ale mogę cie o coś spytać?"Spytał,kładąc puszkę na ladzie."Dlaczego chcesz wogóle grać w koszykówkę ,skoro nawet nie wiesz jak?"
"Moi przyjaciele.Oni byliby na mnie źli gdybym nie spróbowała z nimi.Uważają,że jestem za bardzo dziewczęca,mówią,że to ich denerwuje.Niewiem."Wyjąkałam a on pokiwał głową.
"Wiesz."Odkaszlnął."Jesteś naprawdę słodka gdy grasz w kosza."Podniósł jedną brew i oblizał usta.
Zarumieniłam się i przygryzłam dolną wargę."Dziękuje.Ty też?"Powiedziałam bardziej jako pytanie niż stwierdzenie.
On wyciągnął telefon swój telefon i skierował aparat w moją strone."Usmiech!"Powiedział słodko,a ja szybko zrobiłam pozę z moim językiem wyciągniętym z boku,trzymając puszkę.Kiedy zrobił zdjęcie uśmiechnął się i zaczął pisac na klawiaturze telefonu."Sprawdź swój Instagram."Przygryzłam usta,by powstrzymać się od uśmiechu,kiedy odblokowywałam mój telefon.
Szybko sprawdziłam Instagram'a i zauważyłam,że Justin wspomniał o mnie w puście."Cześć słodziaku @Isabellaaaa"umieścił wraz ze zdjęciem ,a ja zaczęłam się śmiac z mojej głupiej miny."Wyglądam jak głupek."
"Nieee,wyglądasz gorąco."Puścił mi oczko, a ja polubiłam zdjęcie.
Czy my właśnie mieliśmy moment?Tak myślę.
"Drew!Drew!"Mały wysoki głosik zawołał.
"Jestem w kuchni kochanie."Justin krzyknął i skupił się na telefonie.Kochanie?Zawołał kochanie.Czy justin ma jakąś głupią dziwkę w domu gdy ja tu jestem?Bo jeśli on pieprzy jakąś szmatę,to ja od razu wychodzę.On jest taką męską dziwką,i to jest takie-
"Drew!"Mała dziewczynka pojawiła się w pokoju w słodkiej rożowej sukience i butami w rękach.
"Co jest?"Justin uklęknął do niej i ja podniósł,po czym posadził na swoich kolanach.Miała jasne,brązowe włosy i miodowe oczy oraz bardzo długie rzęsy.Jej policzki były jasno różowe i wyglądała całkiem jak Justin.
"Drew,kto to jest?"Mała dziewczynka wskazała na mnie,a ja się uśmiechnęłam i pomachałam do niej.
"To jest Isabella,powiedz Cześć."Wziął jej rękę i pomachał do mnie ja uśmiechnęłam sie i odmachałam.
"Cześć Skarbie,jak masz na imię?"Spytałam słodko,biorąc jej małą rączkę w moją.
"Mam na imię Jazzy."Zaśmiała sie słodko i schowała twarz w klatce Justin'a.Była taka urocza,że chciałam
poprostu ścisnąć jej małe słodkie policzki.
"Więc ,zgaduję,że jesteś siostrą Justin'a?"
"Moją jedną i jedyną."Uśmiechnął się patrząc na Jazzy kiedy ona bawiła się jego wisiorkiem."Jazzy idź przywitać się z Isabellą.No dalej."Jazzy podniosła głowę,a Justin posadził ją na stole,podeszła do mnie i skoczyła mi w ramiona.
"Nawet nie wiedziałam,że masz siostrę."Kołysałam Jazzy w przód i w tył kiedy ona się mnie trzymała.
"Jest jeszcze wiele rzeczy,o których o mnie nie wiesz."Zaśmiał się drapiąc się po karku.
"Mówiąc o tym.Nie chcę być wścibska czy coś ale piszesz moze poematy albo piosenki?"
"Można powiedzieć,że piszę teksty piosenek,ale nigdy ich nie kończę."Przebiegł ręką po włosach,ciągnąc za ich końce.Czy on się denerwował?
"Dlaczego nie?"Spytałam,złączając brwi.
"Ponieważ czerpię inspirację od dziewczyn i nigdy nie znalazłem odpowiedniej,która pomogłaby mi skończyć
piosenkę."
"Nigdy nie znałam tej strony ciebie.Wiesz troszczącej się,delikatnej,miłej i..."Zatrzymałam się patrząc na jego
siostrę,która bawiła się moim włosami i posłałam jej szybki uśmiech."I słodkiej."Zaśmiałam się i posłałam mu
szybko oczko.
"Więc jak już mówiłem jest wiele rzeczy ,o których o mnie nie wiesz."Usmiechnął się do mnie.Dokładnie,nie puścił oczka ani nie powiedział tego we flirtujący sposób.On się uśmiechnął.Zaczynam myśleć,że powinnam
dać mu szansę.Mimo wszystko,Justin nie wydaję sie być taki zły.Myślę,że poprostu go za szybko oceniłam.
Jest jeszcze jedna strona Justin'a,której nigdy wcześniej nie widziałam i właściwie chcę spróbować z tym
byciem "przyjaciółmi."
________________________________________________________________________________________-
WITAM!! ;D
No tooo mamy już 4 Rozdział, hahah! ;p Niewiem co tu pisać,komentujcie a może tym razem dodam o wiele
szybciej,rozsyłajcie link do tego tłumaczenia wszystkim,którzy lubią czytać takie opowiadania,byłoby miło
zyskac więcej czytelników.Dziękuje za wszystkie miłe komentarze,one naprawdę motywują!DO ZOBACZONA KOCHANI!<3
PS.I LOVE YOU! <3 I ja zwykle, przepraszam za wszelkie błędy.;p